Rosół najlepiej smakuje latem! Koniec i basta! Rosół to słowo klucz w polskiej kuchni. Nie ma lepszego lekarstwa na wszelkie dolegliwości, nie ma bardziej rozgrzewającej zupy w naszej kuchni. Jego przygotowanie jest tak banalne, jak posmarowanie kromki chleba masłem. Jednak zrobienie dobrego rosołu to wielka sztuka. Można ją posiąść, jednak trzeba do tego wielu treningów. Czasem żmudnych i frustrujących.
ROSÓŁ NIEJEDNO MA IMIĘ
Zwykło się mówić, że jak rosół to tylko z wołowiny. Drobiowy pogardzany jest nadal przez wielu osobników, którzy chyba jednak zapomnieli, że czasy się zmieniły i nawyki oraz gusta kulinarne również. A taki porządny drobiowy w niczym nie ustępuje rosołowi wołowemu. A gdy taki bogatszy i pełniejszy w smaku by chcieć zrobić to do garnka oprócz kurczaka dorzucić można kawałek antrykotu lub mostka wołowego i ze dwie kacze szyje. Taki rosół smakuje genialnie.
NA ZIMĘ I NA LATO
Rosół z uwagi na jego rozgrzewające właściwości uważany jest za zupę jesienno zimową. Brzmi to całkiem logicznie. Zimą ta najsłynniejsza polska polewnica to świetne panaceum na kłopoty zdrowotne, przeziębienia i słotę za oknem. Ja Wam jednak powiem przewrotnie, że mnie rosół najlepiej smakuje latem. Kiedy, jak właśnie nie w lipcu i sierpniu mamy do dyspozycji młodą, znakomitą jarzynę korzeniową, która obfituje w wielką nać. A nać ta właśnie rosołowi nadaje fantastycznego smaku.
CZAR PEŁNI LATA
Pół kury wiejskiej kupuję na krakowskim Starym Kleparzu. Od baby. Kurę wybrać można albo taką dość młodą; wtedy zupka ugotuje się szybciej, a kura nada się do jedzenia. Można jednak poprosić o kurę starą. Ta gotowana być musi znacznie dłużej. Zjeść się jej potem nie da, bo mięso łykowate, ale wywar za to wyborny. Ja zwykle taką w średnim wieku kurkę na wakacyjny rosół zamawiam.
BO ROSÓŁ NAJLEPIEJ SMAKUJE LATEM
A do kury kupuję od innej baby na placu jarzynę. Ale jaką! W dwóch wielkich dłoniach się nie mieści, taka bogata, taka wielka. Jarzyna, wiadomo, nie baba… Młoda pietruszka, młoda marchewka (ta jednak bez naci do rosołu trafia) i młody seler z wielką nacią. Cebula, kawałek pora, kapusta włoska wiadomo. Ale i kalarepki kawałek się znajdzie. No i lubczyk koniecznie, najlepiej dużo, wszak lubczyk to naturalny afrodyzjak. Zwłaszcza taki świeży, aromatyczny. Chryste Panie, rosołu mi się zachciało… Lecę na Kleparz.
Rewelacyjny <<przepis na rosół drobiowy>> .